0
tygrysm 22 czerwca 2014 21:15
Image

Tymczasem dziewczyny zostały w pełni przygotowane do wycieczki:

Image

Co nie koniecznie spodobało się lokalnym rybitwom ;)

Image

Postanowiłem do nich dołączyć i chwilę później byliśmy już na przystani pontonów. Ruszamy! Na naszym pontonie jest 10 osób, mamy swojego przewodnika, który tłumaczy nam że lodowiec nie jest tak blisko jak by się wydawało - mamy do przepłynięcia 7 kilometrów, które pokonamy z pełną prędkością, a rozkoszować się lodem będziemy w drodze powrotnej.

Image

Słowo się rzekło i korzystając z magii relacji teleportujemy się pod lodowiec. Voila!

Image

Image

Image

Lodowiec z wierzchu pokryty jest warstwą popiołu pochodzącego z licznych erupcji wulkanicznych, które miały miejsce w okolicach w ciągu ostatnich kilku lat, a charakterystyczny dla lodowców niebieski kolor lodu powstaje gdy śnieg pada na lodowiec, a następnie zostaje ściśnięty przez piętrzący się na nim lód. Podczas jego podróży wewnątrz lodowca powietrze uwięzione między cząsteczkami lodu zostaje "wyciśnięte", a lód staje się jeszcze bardziej skompresowany i robi się coraz bardziej przeźroczysty. Proces ten dosłownie słychać przy lodowcu. W momencie gdy nasz kapitan wyłączył silnik łodzi od razu zaczęły być słyszalne uwalniające się w około bąbelki powietrza z otaczających nas gór lodowych. Co jakiś czas słychać też było pękanie gór lodowych, bądź też cielenie się lodowca, gdy bryły lodu wpadały do wody jeziora. Z resztą zerknijcie jak czysty jest lód pływający w wodzie jeziora:

Image

Image

Ruszamy w naszą podróż między górami lodowymi!

Image

A te są najróżniejsze:

Image

Image

Image

Image

Nikt nie powiedział, że laguna nie ma swoich mieszkańców ;)

Image

Ciekawostką jest fakt, że gdy góra lodowa topnieje, popiół w niej zawarty jest spychany przez spływającą wodę w takie kupki:

Image

Gdy wróciliśmy do bazy potrzebowałem skorzystać z toalety... jak dobrze, że ta była właściwie oznaczona ;)

Image

Po drugiej stronie mierzei warto zrobić sobie krótki spacer lodową plażą...

Image

Image

Image

Image

Na plaży, w występującej tu mgle jakaś zapewne gwiazda kręciła akurat swój teledysk. Nie jest to tu zjawisko niezwykłe, gdyż Jökulsárlón było wykorzystywane w takich produkcjach jak Batman: Początek, Tomb Raider, Śmierć nadejdzie jutro, czy Zabójczy Widok.

Image

Może ktoś z was wie kto to? Myśmy nie mamy pojęcia...

Image

Masa wrażeń związana z laguną za nami, wsiadamy w samochód i w drogę.

Image

Okazuje się, że tuż obok jest kolejna, bliźniacza lecz mniejsza laguna lodowa - Fjallsárlón. Można tam dotrzeć zbaczając nieco z drogi numer 1. Sam dojazd jest bardzo dobrze oznaczony.

Image

Image

Image

Image

Jadąc dalej na zachód docieramy do Parku Narodowego Skaftafell. Oczywiście jak to na Islandii, zarówno parking jak i wejście do parku są darmowe. Główne atrakcje tego miejsca to hiking, hiking i jeszcze raz hiking, a najpopularniejszą trasą jest trasa pod Svartifoss, czyli Czarny Wodospad. Idziemy i my mijając piękne widoki!

Image

Image

By po ponad godzinie marszu dotrzeć do rzeczonego Czarnego Wodospadu:

Image

Wodospad zawdzięcza swoją nazwę otaczającym go czarnym skałom wulkanicznym...

Image

Po powrocie do centrum odwiedzających szybki łyk najpopularniejszej na Islandii wody Icelandic Glacial i ruszamy w drugą stronę - do czoła lodowca Skaftafell.

Image

Po mniej niż godzinie spaceru docieramy pod lodowiec:

Image

Tu przyszła kolej na kolejne lokowanie produktu. I to polskiego! Najbardziej popularnym przysmakiem na Islandii po skyrze jest oczywiście Prince Polo.

Image

W zimę warto rozważyć wycieczkę z przewodnikiem do jaskini lodowej Skaftafell, która ze względów bezpieczeństwa jest niedostępna w lato. http://www.glacierguides.is/day-tours/g ... he-glacier

Image
foto: localguide.is

Tymczasem wracamy do naszej relacji ;) Jesteśmy już w drodze do Vik, jednak po drodze zatrzymujemy się jeszcze na chwilę przy Kirkjugolf, formacji skalnej przypominającej naturalną kostkę brukową - stąd nazwa - Podłoga kościelna. Ta znajduje się w ogrodzonym niską siatką parku przy odgałęzieniu drogi numer 1 na drogę 203. Należy skręcić na rondzie w prawo i zaparkować po lewej stronie przy furtce.

Image

Image

W drodze do Vik mijamy kolejne pola lawy...

Image

...i piękne islandzkie widoki.

Image

Image

Image

Dzień kończymy w Vik, malowniczego miasteczka w którym mieszka niespełna 300 osób, jednak nie przeszkodziło to plaży tego miasta zająć 10 miejsce na liście najlepszych czarnych plaż na Świecie.

Image

Image

c.d.n. ;)

Pozdrawiam,
tygrysm :)Dzień 6

Zaczynamy jak zwykle od mapki na kolejny dzień, choć ta jest dziś dość myląca :)

Image

Zaczynamy od porannego zahaczenia o 60-metrowy wodospad Skogafoss. Niestety pogoda nienajlepsza, co odbija się na zdjęciach, a zieleń otaczająca wodospad daje duży potencjał do pięknych fotek:

Image

Dzisiejszy dzień poświęcimy głównie na zwiedzenie Þórsmörk, czyli Thorsmork. W wolnym tłumaczeniu jest to las Thora, boga piorunów. Tak na prawdę jest to rozgałęziająca się dolina słynąca z widoków, szlaków pieszych i rzek do przekroczenia, które stanowią jedno z największych wyzwań dla samochodów terenowych. Sami zobaczcie:

https://www.youtube.com/watch?v=KRK73HxkpF0

Z tego powodu zdecydowałem, że Suzuki poczeka, a my wsiadamy do busika. Co prawda przekraczanie rzek w wypożyczonych samochodach jest dozwolone, ale nie obowiązuje wtedy żadne ubezpieczenie. Znalazłem w Internecie, że lato w dolinę wjeżdżają trzy autobusy Reykjavik Excursions (rozkład: http://www.nat.is/travelguideeng/bus_st ... ork_re.htm), dlatego jedziemy do miasta Hvolsvollur skąd ze stacji benzynowej N1 o 10:15 rusza nasz busik. Ten pojawia się punktualnie - bilety można zakupić u kierowcy i kosztują aż 10000 koron (290 PLN) w dwie strony. Niestety popełniłem błąd, bo jakbyśmy wsiedli pod Seljalandsfoss (czyli na kolejnym przystanku), bilet ten by kosztował o 2000 koron taniej (prawie 60 PLN). No trudno, jedziemy. Pierwszy przystanek to właśnie wspomniany Seljalandsfoss - podobno ulubiony wodospad wyspiarzy:

Image

Wodospad ten zasilany jest ze źródła, więc zawsze spada nim tyle samo wody. Zwróćcie uwagę, że jest to jedyny wodospad na Islandii, który można zobaczyć od tyłu! Niestety przystanek był na tyle krótki, że prawdopodobnie bym nie zdążył się przejść pod wodospadem i jeszcze zrobić zdjęcia, więc zrezygnowałem, ale dziewczyny zdążyły. Ważną informacją jest fakt, że islandcy kierowcy nie zwykli czekać na spóźnialskich, więc lepiej być w pojeździe o czasie.

Do doliny Thorsmork wjeżdżamy drogą F249, która szybko przestaje być drogą asfaltową. Po prawej stronie mijamy Eyjafallajokull, który unieruchomił przestrzeń lotniczą Europy i Ameryki Północnej w 2010 roku. Oto zdjęcia z drogi:

Image

Image

Uwierzcie, zrobiłem więcej, ale większość wyszła poruszona, bo tak trzęsło. Po drodze zatrzymujemy się przy jednym z jęzorów lodowcowych. Podobno przed erupcją wspomnianego wcześniej wulkanu była tu podobna laguna lodowa jaką widzieliście w poprzednim odcinku relacji, jednak została ona kompletnie zasypana przez popiół wulkaniczny.

Image


Dodaj Komentarz

Komentarze (46)

serniczek 22 czerwca 2014 22:06 Odpowiedz
Doskonałe zdjęcia! ;) Dzisiaj dopiero przeczytałem relację z Nowej Zelandii, a tu już Islandia. Czekam na ciąg dalszy:)
correos 22 czerwca 2014 22:11 Odpowiedz
tygrysm - odwaliles kawal pieknej roboty - dziekuje rewelacyjnie sie czyta
spacja 22 czerwca 2014 22:22 Odpowiedz
WOW, super, piekne zdjecia. Bylam, zrobilam polowe tej trasy co Ty i widzialam duzo na wlasne oczy a i tak zdjecia zachwycaja.
nesssssa85 22 czerwca 2014 22:26 Odpowiedz
super :) czekam na dalszy ciąg!!! ja będę na Islandii za tydzień :) trasa trochę inna, nie robimy wschodu tylko Zachodnie Fiordy. Trochę mnie zmartwiłeś tym autkiem 4x4. Czytałam w wielu miejscach, że spokojnie starcza zwykła osobówka nawet na zachodnich fiordach. No ale za późno już na strach, Yariska musi dać radę ;)
sudoku 22 czerwca 2014 22:30 Odpowiedz
Świetna relacja. Akurat za kilka dni lecę na Islandię, więc jak znalazł.Mam pytanie o drogi do/na półwyspie Snaefellsnes. Ze względu na krótki pobyt i tym samym ograniczony program, zdecydowałem się na wynajęcie zwykłego auta. Da radę tam takim pojeździć?
niva 22 czerwca 2014 23:36 Odpowiedz
Super relacja, a ja jak zwykle dorzucę parę groszy od siebie - ptaszor ze zdjęcia, ten z zamiłowaniem do uciekania z jezdni, zdaje się być lokalnym gatunkiem krwawodzioba - Tringa totanus robusta http://www.birdguides.com/species/species.asp?sp=202573
pawliszak 23 czerwca 2014 01:13 Odpowiedz
świetna relacja, a zdjęcia przepiękne!
nowhere 23 czerwca 2014 02:09 Odpowiedz
Świetna relacja! Za rok wybieram się i ja!
klapio 23 czerwca 2014 14:23 Odpowiedz
Super napisana relacja i naprawdę fajnie wywołane zdjęcia w LR. Co do swojego Pentaxa podpinałeś ? :-P Zazdroszczę wyprawy i czekam na resztę :-)
maxima 23 czerwca 2014 14:26 Odpowiedz
też lecę za tydz:)ile trzeba było czekać na wycieczkę Zodiakiem? rozważamy właśnie ją lub amfibię, ale nie wiem czy rezerwować przed ze względu na pogodę - gdyby coś się zepsuło to można by zorbić ją następnego dnia rano... ale z Twojej relacji wynika, że jest duży popyt na te wycieczki może być trudno...
tygrysm 23 czerwca 2014 15:01 Odpowiedz
nowhere, dzięki :)klapio, dziękuję :) Zestaw foto to Pentax K-5IIs + Pentax DA 12-24 f4, Sigma 17-50 HSM f2.8, Pentax FA 50 f1.7, Tamron 70-200 f2.8 i Pentax DA 10-17 f3.5-4.5 Fisheye. Trochę tego było ;)maxima, myśmy rezerwowali na dzień przed na ich stronie internetowej. Rezerwuje się na konkretną godzinę i trzeba być na pół godziny przed wypłynięciem. Myśmy płynęli chyba o 10.30 i jeszcze były miejsca na kolejne godziny, ale około 12.00 już nie było nic do końca dnia. Natomiast na "kaczkę" były miejsca, ale nie wiem jak często pływała i ile czasu trzeba było czekać ;)
shakal 23 czerwca 2014 15:33 Odpowiedz
Super relacja :D
tom971 23 czerwca 2014 15:48 Odpowiedz
Fajna relacja. Piekne wodospady. Dobre zdjecia.Czekam na wiecej.
andi 23 czerwca 2014 16:35 Odpowiedz
świetna relacja, chociaż z drugiej strony czytając jakąkolwiek relacje z wyprawy tygrysa wiem że się nie zawiodę :)
macieqx 23 czerwca 2014 17:16 Odpowiedz
Super relacja, nie ukrywajmy - zachęca do odwiedzenia tego kraju, czekam na to aż wrzucisz podsumowanie kosztów :D
ves123 23 czerwca 2014 18:50 Odpowiedz
Miło jest porównać wycieczkę odbytą w tym samym czasie aczkolwiek w odwrotnym kierunku.Mimo, że byliśmy w tym samym czasie to pogoda u Was jakby lepsza.Jeżeli chodzi o wynajęcie samochodu, my wynajęliśmy starą Toyotę Corollę, przejechaliśmy 2700km bez żadnych problemów(z wyjątkiem braku konfortu podczas noclegu w tejże dla mojego kolegi).Przejechaliśmy drogę od Dettifossa do Asbyrgi od strony Parku,przełęcz Oxi i parę innych nie za łatwych odcinków.Mimo niskiego zawieszenia spisała się ok.Tak,że Ci ,którzy wynajęli Yarisy też dadzą radę.Pozdrawiam
wrzoch 23 czerwca 2014 19:49 Odpowiedz
Super relacja i genialne zdjęcia :D
farmer 23 czerwca 2014 21:43 Odpowiedz
genialne:) czekam na ostatni dzień I na koszty:)
olir1987 23 czerwca 2014 21:50 Odpowiedz
ehh zatęskniłam do islandii;)
vamamama 23 czerwca 2014 21:52 Odpowiedz
fajne zdjécia, gratulujé;
adrianbielewicz 23 czerwca 2014 22:29 Odpowiedz
No cóż... Trzeba będzie się tam kiedyś wybrać. Świetna relacja. Czekam na podsumowanie kosztów. Wiem, że znajomy chciałby tam w tym roku pojechać, więc na pewno się przyda ;)
tygrysm 24 czerwca 2014 00:00 Odpowiedz
Dziękuję wszystkim za super miłe słowa :) jutro powinienem zdążyć dopisać koniec relacji :)
monty 24 czerwca 2014 04:36 Odpowiedz
Kapitalna relacja!Dzieki za godziny,ktore poswieciles aby sie z nami podzielic swoim doswiadczeniem z pobytu na tej uroczej wyspie :)
waldekk 24 czerwca 2014 07:29 Odpowiedz
tygrysm napisał:Niestety nie zauważyłem z pośpiechu rejestracji tego B737-700. Lot CPH-OSL wykonywał LN-RRA.
ajaj 24 czerwca 2014 09:21 Odpowiedz
Pięknie!!
maxima0909 24 czerwca 2014 12:34 Odpowiedz
Moje marzenie.... :)Po podsumowaniu kosztów okaże się na ile odległe... :P
refiko 24 czerwca 2014 12:50 Odpowiedz
Przeglądając zdjęcia, czytając relację myślę, że autor miał pokaźny budżet...;]
tygrysm 25 czerwca 2014 01:32 Odpowiedz
Przepraszam wszystkich, ze tak to się przeciąga - miałem mieć wolny dzień i tyle z tego było. Mam nadzieję, że jutro (dziś) dociułam relację do końca :)Monty, dzięki :)WaldekK, wielkie dzieki - dziura we Flightdiary uzupełniona ;-)AJAJ, :-)Maxima0909 - najgorsze są koszty które mogą się rozłożyć na kilka osób, czyli samochód i benzyna. Jak się podróżuje w 4 osoby i się zabierze jedzenie z Polski już nie jest tak strasznie ;-)refiko, zależy co uważasz za pokaźny budżet. Staraliśmy się wszystko ogarniać najtaniej jak się da :) -- 25 Cze 2014 00:32 -- Przepraszam wszystkich, ze tak to się przeciąga - miałem mieć wolny dzień i tyle z tego było. Mam nadzieję, że jutro (dziś) dociułam relację do końca :)Monty, dzięki :)WaldekK, wielkie dzieki - dziura we Flightdiary uzupełniona ;-)AJAJ, :-)Maxima0909 - najgorsze są koszty które mogą się rozłożyć na kilka osób, czyli samochód i benzyna. Jak się podróżuje w 4 osoby i się zabierze jedzenie z Polski już nie jest tak strasznie ;-)refiko, zależy co uważasz za pokaźny budżet. Staraliśmy się wszystko ogarniać najtaniej jak się da :)
solinka 9 lipca 2014 18:46 Odpowiedz
Relacja to treściwa, dogadana, z kapitalnymi kadrami relacja. Cóż, brzydkie uczucie zazdrość, ale tu w wydaniu motywacyjno-rusz(D)-owym. Super!
lela 11 lipca 2014 15:01 Odpowiedz
R E W E L A C J A!!:) Wiem już gdzie trzeba planować kolejną podróż:)
raphael 29 lipca 2014 22:10 Odpowiedz
Świetna, inspirująca relacja :!: Zastanawia mnie tylko, czy taniej nie wyszłaby wersja morska - promy wypływają z duńskich Hanstholm czy Hirtshals, pakuje się swój samochód, klamoty, może i namiot.
tygrysm 30 lipca 2014 12:58 Odpowiedz
Raphael, ciężko mi stwierdzić, ale sam prom na pewno też nie jest tani (Skandynawia ;-) ). Dodatkowo dochodzi ilość potrzebnego urlopu na samą podróż - u nas by nie przeszło ;)
wiater 30 lipca 2014 15:49 Odpowiedz
chartsman 4 sierpnia 2014 01:10 Odpowiedz
Witam wszystkich!Choć dopiero teraz się odzywam, to forum "podczytuję" sporadycznie nie od dziś. Tę relację przeczytałem jednym tchem i wbrew mej konsternacji wobec ilości detali zawartych w opisach (w życiu nie przyszło mi do głowy fotografować samolotu czy szukać jego rejestracji - nawet nie wiedziałem, że takowe istnieją tak na dobrą sprawę!) bardzo pomoże mi ona w planowaniu tygodniowego objazdu Islandii. W przypadku naszej grupy głównym celem mają być zorze polarne, toteż podróż odbędzie się na znacznie mniej nasłonecznionym przełomie października i listopada, jednakowoż wiele informacji jest tu naprawdę uniwersalnych, za co dziękuję. Zdjęcia niewątpliwie robią wrażenia.Pozdrawiam.
tygrysm 13 sierpnia 2014 12:09 Odpowiedz
chartsman, bardzo się cieszę! :) O to w tych relacjach chodzi :)
parys 14 sierpnia 2014 23:59 Odpowiedz
Świetna relacja, a i patrząc na zakres zwiedzania - kosztowo też nie wygląda źle.
drink_ 12 stycznia 2015 12:42 Odpowiedz
tygrysmCzy tą trasę, którą pokonałeś dałoby radę zrobić osobówką w połowie czerwca?
nesssssa85 12 stycznia 2015 13:03 Odpowiedz
To droga nr 1 głównie jest, więc raczej nie powinno być problemu.Ja w lipcu objechałam zachodnie fiordy osobówką. Klekotało przeraźliwie na gravel road, ale da się i to zrobić.Dodam, że szyba oberwała na drodze nr 1 właśnie, pięknej asfaltowej. Nie na gravel. Islandia jest nieprzewidywalna ;)
drink_ 12 stycznia 2015 15:07 Odpowiedz
Ja właśnie chce jechać drogą nr 1 ale nie wykluczam jakichś zjazdów jeśli jakieś miejsce nas zainteresuje. Z jakiej wypożyczalni miałaś samochód? Myślałem o economycarrentals com bo mają dobre ceny ale nie wiem właśnie jak to wychodzi z ubezpieczeniem. Czy Collision Damage Waiver i Third party insurance obejmuje ubezpieczenie przedniej szyby? Czy trzeba to osobno domówić? Bo w formularzu nie ma takiej opcji.pozdrawiam
nesssssa85 12 stycznia 2015 15:35 Odpowiedz
Samochód miałam rezerwowany przez economycarrentals właśnie bo cenowo wyszło przyzwoicie. Na miejscu okazało się, że wypożyczalnia to niejakie Hasso. Na miejscu wykupiliśmy dodatkowo cdw + gravel protection + front screen (front screen z 15% wkładem własnym). To skomplikowana sytuacja była. Był spory odprysk na szybie.Pobrali nam z karty całość za szybę pomimo ubezpieczenia. Powiedzieli ze oddadzą po wycenie...Faktycznie zwrócili najpierw 85% bo niby 15% wkładu było nasze. Ale my się z nimi kłóciliśmy, że mamy wykupione gravel i na ich stronie było wyraźnie napisane, że to ubezpieczenie obejmuje uszkodzenia również przedniej szyby w całości. Oddali nam w końcu całość, ale były nerwy, stres i dużo pisania do nich i pośrednika. Oczywiście ze swojej strony od razu usunęli informację, że to ubezpieczenie pokrywa przednią szybę. Jak zwykle jest tak, że dopóki nie ma problemu to wszystko jest fajnie, ale jak tylko coś się pojawia to od razu wypożyczalnia zmienia twarz.Ach i w zasadzie przy opcji zamawiania auta przez pośrednika wybrałam opcję ZERO Deductible (refundable) i to chyba nas uratowało jakoś.Moja rada - czytać dokładnie co się podpisuje i upewniać się.
drink_ 13 stycznia 2015 22:18 Odpowiedz
ok, dzięki za pomoc
tygrysm 24 stycznia 2015 02:19 Odpowiedz
drink_, tak! Ja z tego co pamiętam pokonywałem tę trasę właśnie w czerwcu :)economycarrentals to tylko pośrednik. Ubezpieczenie lepiej zapłacić na miejscu w firmie z której faktycznie bierzesz samochód, bo jak się ubezpieczysz u pośrednika to firma najpierw w razie czego zabierze Ci kasę z karty, a później będziesz musiał walczyć o odzyskanie tego u pośrednika. Zerknij bezpośrednio na Geysir i Blue Car Rental. Tak jak pisałem - warto się ubezpieczyć na wszystko łącznie z popiołem.
jo_ann 16 lutego 2015 13:33 Odpowiedz
Cześć. Na wstępie gratuluje fantastycznej relacji. Czyta się jak marzenie :)Chciałabym zapytać Ciebie tygrysm i ewentualnie innych, którzy już byli na Islandii - jak rozwiązaliście sprawę z dodatkowymi ubezpieczeniami samochodu? Dzwoniłam do kilku firm (Europcar, Avis, Budget) i nie oferują czegoś takiego, jak ubezpieczenie "od żwiru" czyli od szkód wywołanych odpryskami kamyków.My rozważamy wypożyczenie VW Polo lub czegoś podobnego, czyli klasa N. W Avis jest Sand&Ash protection za 1100 ISK za dzień albo Super-Casco znoszące udział w szkodzie do 25 000 ISK za 2300 ISK na dzień, ale to ciągle nie załatwia uszkodzenia lakieru przez kamyki.W Europcar możliwe jest tylko 1 ubezpieczenie - znosi udział w szkodzie do 164 euro za ok. 89 euro za tydzień (czy szkoda to tylko kolizja czy obicie przez kamyki?)W Budget też udział własny tylko zmniejszają.Znalazłam jeszcze ofertę wynajmu - bez żadnego ubezpieczenia na miejscu, ale przez pośrednika DigiCar, gdzie wykupuje się polskie ubezpieczenia AXA za 150 zł na tydzień i ono pokrywa szkody na szybach, dachu, karoserii, oponach itd. Czy ktoś z Was może coś na ten temat powiedzieć?Z góry bardzo dziękuję :)
lporebski 26 marca 2016 23:18 Odpowiedz
Zapraszam na relację z wycieczki do Islandii - sporo zdjęć, wskazówek i informacji praktycznych. Szczegóły na: http://zyczpasja.pl/islandia-na-majowke ... a-w-7-dni/
tygrysm 29 marca 2016 20:41 Odpowiedz
Cześć @jo_annprzepraszam, że dopiero teraz Ci odpisuję. Spróbuj poszukać w jakiejś typowo islandzkiej wypożyczalni. Ja bardzo polecam http://www.bluecarrental.is/ którzy mają nawet ubezpieczenie od wpływu popiołu na samochód i jak się okazało przydało nam się.Pozdrawiam,tygrysm :-)
booboozb 29 marca 2016 21:43 Odpowiedz
FairCar ma dla chętnych ubezpieczenie od wybuchu wulkanów ;)